Wow! Tak to miało wyglądać! W ciągu tego jednego dnia na Coral Bay (Kecil) doświadczylismy tego czego tak naprawdę oczekiwalismy od pobytu w takim miejscu. Czysta plaża, choć niedługa, weseli i jakoś żwawo się ruszający lokalsi :), sporo turystów (i młodych i "młodych duchem"), snurkling na wyciągnięcie ręki i na miejscu i można wynająć łódź na snurkling trip. Normalnie wycieczki zaczynaja się ok 10:30 do 14:00, łódki zbierają chętnych i jadą w kilka miejsc; dodatkowo większość oferuje zdjęcia podwodne, niektóre posiłki w trakcie wycieczki, oczywiście w cenie jest cały sprzęt. Kosztuje to 30-35 RM. Oczywista, można wypożyczyć sam sprzęt i posnurklować po okolicy (cały sprzęt ok 12RM). My dotarliśmy na Kecil za późno więc wynajelismy łódzkie tylko dla siebie. Wycieczka w 4 punkty, 3godziny w wodzie, sprzęt -30RM od osoby. Nasz boatman (sympatyczny gość z brakami uzębienia) sprawial wrażenie nieźle najaranego, ale zabrał nas min. do turtles point, gdzie prawie nas wyrzucił z łódki (R wywalił nawet bez pletw!) i kazał płynąć "o tam!" . I faktycznie " tam" był żółw! Taki spory, z 1,5 m dlugości i sobie powolutku szedł po dnie. W shark point niestety nie widzieliśmy rekinów, choć ponoć były, tak twierdził nasz boatman, który też wskoczył z nami. Był jeszcze Coral garden w plytkiej zatoczce i zaiste ta nazwa oddaje urok tego miejsca. Ślicznie i pewnie jeszcze bardziej ekscytująco w słońcu, którego dziś akurat nieco zabrakło. Ciekawa tez była "wizyta" na firmie korali. Okazuje się, że śladem nowozelandczyków malezyjczycy hodują rafy koralowe. Raz, żeby zachować ekosystem i oczywiście też po to, aby poszerzać przybrzeżne rafy pod kątem turystyki.
Mieliśmy ciekawą przygodę w drodze powrotnej, kiedy to nasz boatman (który zresztą w chwili w której to piszemy - nie mylić z zamieszczaniem, bo to za chwilę, kiedy się dostaniemy do netu - obsługuje grilla podczas BBQ w Mama's Kitchen i smaży nasze kraby) z nagła puścił ster powodując niezły taniec łódki, wyłączył silnik i stwierdził, że koniecznie musi zajarać, bo inaczej uśnie (sic!). Spokojnie wydłubał coś z plastikowej reklamóweczki, odpalił, zaciągnął się porządnie.....potem drugi raz.... Następnie równie spokojnie odpalił silnik i przygazował. Chyba faktycznie to, co palił mu służyło :)
Mieszkamy w Fatimah chalet i płacimy 50 RM za pokój. Jest drożej, bo tylko na jedną noc. Jeśli dłużej oczywiście jest taniej (od 20 RM). Typowo niskobudżetowe miejsce łózko z moskitierą i poduszkami, bez przykrycia, prąd i wiatrak czynny od 19:00 do 7:00 rano, bo w tych godzinach na wyspie jest prąd. Łazienka z zimną wodą. Spory kontrast z poprzednio miejscami (w Singapurze i w Arwanie na Besar), ale naprawdę spoko a poza tym cała reszta czyli widoki, plaże i atmosfera tego miejsca z powodzeniem rekompensują brak ewentualnych wygód. Internet jest w kilku miejscach, w Fatimah Ch. też. Ceny? Od 5 RM za 15 min do 10 za 1 ha. Jest tez WiFi -10 RM -1ha). Też w ciagu dnia -dzięki generatorom prądu.
Wzdłóż zachodniego wybrzeża ciągnie się długa ścieżka, częściowo w nadbrzeżnaj dżungli, częściowo nad brzegiem łącząca kolejne pomniejsze dzikie plaże. Pierwsza z nich to plaża nudystów, potem ekshibicjonistów a na końcu jest plaża sado-masohistów. Widzieliśmy też namioty Cyganów :)....
Oczywiście jest tez kilka ośrodków nurkowych.
A po zachodniej stronie cypla kilka małych uroczych plaż, min Romantic Beach. Tez czyste, zagrabione, z leżaczkami. Idealne miejsce do robienia obrzydliwie romantycznych fotek o zachodzie słońca.
W bardzo wielu miejscach (sklepach, knajpach, chaletach) są wypożyczalnie książek. Można też nabyć rożne wyroby z recyclingu, biżuterię, jakieś torebki, portfele itp.
Czego brakuje zatem na Kecil? Jak to w muzułmańskim kraju-PIWA !!!
Oficjalnie sprzedawane jest tylko po 18:00 podczas BBQ. W tym czasie można nabyć tez inne alkohole, jakieś wódki i arak. Zatem jeśli ktoś jest fanem piwka - musi je sobie przytaszczyć przyjeżdżając na wyspy. Trzeba jednak tez pamiętać, że niektóre ośrodki na Kecil oficjalnie zakazują spożywania alkoholu (np Maya Guesthouse). A propos BBQ- organizują je właściwie wszystkie knajpy. Set zawiera: jeden z rodzajów ryby względnie innego wodnego stwora, ryż, pieczonego ziemniaka, sałatkę, sosy, ciasto, owoce na deser i kosztuje 18RM. Czasem ciut drożej jeśli stwór jest mocno wyszukany. To wszystko jedzone na świeżym powietrzu, przy stoliku tuż nad morzem z nogami zamoczonymi w wodzie smakuje wybornie. My zamówiliśmy jeden set z lombsterem, dodatkowo krewetki i wielkiego kalmara + 3 piwa i zapłaciliśmy 62RM (w tym 24RM za piwo). Olu, schrupaliśmy to w Twoim imieniu :)
Generalnie dla nas bomba! Jeden dzień dał nam tyle fun'u co poprzednie trzy.
Szczerze polecamy Kecil!! Jutro ruszamy do Kusla Besut (jesteśmy już umowieni z naszą -tak jak oni tu mówią- "texi"), potem autobus do Kota Bharu i lot do Kuala Lumpur...
Ps. Z nudystami, ekshibicjonistami... I namiotami Cyganów oczwiście żartowaliśmy :). Ale oczywiście ścieżka jest! I namioty też widzieliśmy.